Same grono pedagogiczne i dyrekcja Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Krobi były zaskoczone liczbą chętnych, którzy tuż po otwarciu szkoły dla odwiedzających pojawili się w jej murach. W niedzielne przedpołudnie podczas tegorocznych drzwi otwartych każdy mógł obejrzeć sale lekcyjne i dowiedzieć się czegoś na temat tutejszej oferty edukacyjnej. Co prawda w tym roku nie otwarto nowych kierunków, ale i tak było w czym wybierać.
- Przede wszystkim mamy liceum z klasą językowa z wiodącym językiem angielskim. Jest klasa mundurowa, sportowa i oczywiście profil ogólny. Klasy profilowane różnią się tym od ogólnych, że są dodatkowe trzy godziny na prowadzenie zajęć tematycznych, czyli język obcy, przysposobienie obronne i wychowanie fizyczne - tłumaczy dyrektor Lech Bem.
W technikum wiodące kierunki techniczne to: „budowlanka”, technikum żywienia i usług gastronomicznych oraz ekonomiczne. W poprzedni roku do klas pierwszych z ZSOiZ przyszło 160 uczniów. W tym szkoła może utworzyć w sumie 10 klas - 2 klasy licealne, 1 technikum i 2 klasy szkoły branżowej I stopnia. Wszystko razy dwa.
- Gdyby teraz miała się powtórzyć sytuacja z roku ubiegłego, gdy mamy podwójny rocznik, to mamy ponad 300 kandydatów do klas pierwszych - podaje L. Bem.
Mury krobskiej szkoły postanowiły odwiedzić m.in. Wiktoria, Julia, Marzena, Marta z Pępowa planujące swoją dalszą edukację. Każdą z dziewczyn zainteresował inny kierunek: technikum ekonomiczne, liceum ogólnokształcące, technikum handlowe oraz „zawodówka” handlowa.
- Szkoła bardzo fajna, duża, ciekawe rozmieszczenie sal - oceniała jedna z nich.
Przechadzając się szkolnymi korytarzami mogły też przykładowo trafić do sali technikum budowlanego, gdzie swoim dotychczasowymi doświadczeniami dzielił się Jarek z III roku.
- Uczymy się praktycznie tak jak w szkole zawodowej, tylko że mamy egzamin organizowany przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną. Zajęć mamy po równo: praktycznych i teoretycznych. W I klasie są zajęcia z konstrukcji budowlanych. W II semestrze mamy egzaminy w piątki, jeden dzień w tygodniu, a w III klasie cały miesiąc w I semestrze - tłumaczy zadowolony ze swojego wyboru przyszły technik budowlany.
Z pewnością wielu zainteresowały pracownie chemiczne, biologiczne czy technikum żywienia. Jednak przechodzący nie pozostawali także wobec biblioteki zawierającej 6000 książek. Okazuje się, że w dobie smartfonów i wszędobylskiego Internetu papier w szkole nadal ma się dobrze.
„Wędrówki ludów” zaczęły się w momencie przystąpienia szkoły do Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa. Dzięki tej inicjatywie od roku szkolnego 2017/2018, to uczniowie mają wpływ na to, jak wygląda księgozbiór, szczególnie ten pozalekturowy.
- Mogą wybierać pozycje, które chcieliby, żeby znalazły się w bibliotece. A co się z tym wiąże chętnie potem sięgają po te książki. Jedna osoba zaproponuje, zaciekawi innych następne przychodzą. Dzięki temu bibliotek żyje - mówi Monika Szwarczyńska z ZSOiZ w Krobi.
Fantasy, romanse, kryminały biografie - jest wszystko, czego dusza zapragnie. Lista wybranych pozycji musi jeszcze znaleźć akceptację rady rodziców. Sami opiekunowie też mogą zgłaszać, co chcieliby, żeby znalazło się na szkolnych półkach.
- Założenie było takie, żeby uczniowie, a przez nich również ich rodziny mogły korzystać z księgozbioru - wyjaśnia wicedyrektor Iwona Ostach.
Często po przyjściu książek trzeba stać w kolejce, poczekać aż ktoś inny przeczyta. Można też zabrać udział w akcjach takich jak „Wypożycz książkę na ferie” i napisać recenzję, która później zostanie umieszczona na stronie internetowej.
- Kanon lektur rzadko odpowiada uczniom. Zawsze pytają, czy następna lektura będzie bardziej ciekawa od tej, którą omawiamy w danym momencie. Tłumaczymy, że czasem trzeba z pokorą i cierpliwością przebrnąć przez III część „Dziadów” i „Pana Tadeusza”, bo to jest ten klasyczny kanon lektur potrzebnych do matury. Ale potem są też te książki, po które przychodzi się z przyjemnością - dodaje I. Ostach.