W końcu widać "tętniące kiedyś życiem centrum" miejscowości

Opublikowano:
Autor:

W końcu widać "tętniące kiedyś życiem centrum" miejscowości - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Niedługo minie 200 lat od wybudowania w Pudliszkach okazałego pałacu klasycystycznego. Swego czasu w siedzibie rodu Łubieńskich gościli przywódcy powstania listopadowego generałowie Chłapowski i Morawski. Właściciel w pałacowych pomieszczeniach rozprawiał z nimi oraz z naszym narodowym wieszczem Adamem Mickiewiczem o przygotowaniach do zbrojnego wystąpienia. Kilkanaście lat później w sali kominkowej dwukrotnie recytował swoje wiersze zaprzyjaźniony z rodziną Łubieńskich Cyprian Kamil Norwid.

Tamtejsze włości oraz park krajobrazowy ze stawami kilkukrotnie odwiedzał Stanisław Przybyszewski, Wojciech Kossak, a w okresie międzywojennym w klasycystycznych murach przebywali prezydent Ignacy Mościcki i kardynał August Hlond. W 1920 roku właścicielem pałacu stał się człowiek najbardziej w Pudliszkami kojarzony - Stanisław Fenrych. Mimo tego, że w swojej historii wielokrotnie przechodził z rąk do rąk i był przebudowywany przez wiele lat zachowywał swoją świetność. Ale to już dawne dzieje.

- Zrobiliśmy niedawno zdjęcia wnętrza - od piwnic po okoliczny park. Pałac był co prawda zdewastowany, ale jeszcze nie w tym stopniu. To, co moje oczy teraz zobaczyły ciężko jest opisać. Zaczynają ludzie zdejmować i rozkradać sztukaterię, którą robił pan Rajmund Hałas z Krobi. Niszczą, wyrywają futryny, zabytkowe meble, regały, nawet prywatną biblioteczkę Fenrycha. Tylko, żeby zniszczyć - mówi Leszek Świerzewski, inicjator akcji, która ma na celu uporządkowanie przypałacowego terenu.

Przez kilka lat "siedział" na nim komornik

Pałac w Pudliszkach od kilkunastu lat należy ponownie do osoby prywatnej. Wcześniej opiekę nad nim sprawował zakład w Pudliszkach, a sam budynek był zamieszkały. Obecny właściciele nie ma jednak środków na inwestowanie w pałacową rezydencję wraz z przyległym parkiem dworskim. Całość zajmuje prawe 1,5 hektara powierzchni. Działka wraz budynkami przez kilka lat znajdowała się w postępowaniu komorniczym. Tak stan rzeczy oczywiście nie sprzyja utrzymaniu obiektu, choćby na poziomie zdatnym do użytkowania. A co za tym idzie stoi pusty i niszczeje. Od wielu lat nie wykonano w nim żadnych inwestycji. Mieszkańcy Pudliszek z przykrością patrzą na rozpadającą się „perłę majątku Fenrychów".

- Pochodzę stąd, jestem związany z tym pałacem od dziecka i trudno patrzy mi się jak to wszystko popada w zapomnienie - oznajmia L. Świerzewski.

Swego czasu były burmistrz Krobi, Sebastian Czwojda chciał, aby władze gminy odkupiły pałac od właściciela, gdzie siedzibę dla przyszłej fundacji zajmującej się m.in. tematami proekologicznymi. Niestety ostatecznie nie udało się sfinalizować tego pomysłu.

On rozmawiali, a ci szyby wybijali

Ponieważ z roku na rok są coraz mniejsze szanse na to, że ktoś zechce wejść w posiadanie klasycystycznego dworku i zajmie się jego rewitalizacją, dlatego mieszkańcy postanowili zająć się chociaż terenem wokół. Starania o wyrażenie zgody przez właściciela na wykonanie prac porządkowych rezydencji trwały długo. Niedawno udało się ją uzyskać.

- Teraz możemy wreszcie prowadzić eksplorację. Oczywiście w środku nic nie będziemy robić, bo to nie nasza własność. Poza tym wszystko robimy charytatywnie, a do remontu pałacu potrzeba ogromnych pieniędzy. Ale spotkałem się z właścicielem, chodziliśmy po parku i nawet zastaliśmy jakichś 5 chłopaków, którzy wybijali szyb w oknach. W każdym razie będzie prowadzona wycinka krzewów, chaszczy (...). Także skupimy się na uprzątnięciu terenu - opowiada inicjator akcji.

Piły i siekiery poszły w ruch

Na szczęście nie jest w swych staraniach osamotniony. Od 5 miesięcy prowadzi na Facebooku grupę „Dzieje Pudliszek”. Zaczęło się od wrzucania archiwalnych zdjęć pałacu, później dołączały kolejne osoby, aby w końcu kanał stał się platformą dla udostępniania fotografii dotyczących właśnie dziejów miejscowości. Obecnie ma około 800 uczestników.

- Zbieram zdjęcia od ponad 30 lat. Jestem pasjonatem, trochę takim regionalistą, piszę też książkę o Pudliszkach. Myślałem, że na grupie będzie maksymalnie ze 100 osób. A to się tak rozrosło. Jednej osobie się spodobało, która pracuje w firmie, później drugiej, trzeciej i to tak poszło. Jesteśmy oglądani w Stanach, w Kanadzie, w Chinach i Australii, na wszystkich kontynentach wynika ze statystyk. Ludzie wstawiają zdjęcia ze swoich archiwów, dzielą się nimi - tłumaczy L. Świerzewski.

Jednocześnie z rozwojem grupy rozwijał się temat bardziej fizycznego zaangażowania się w działania na rzecz rozpowszechniania informacji o dawnym majątku Łubieńskich czy Fenrychów.

- W dobie koronawirusa musimy robić małe grupy, a czas mamy jesienno-zimowy szybko robi się ciemno, w tygodniu ludzie pracują, więc zostaje weekend. Zgoda na wycinkę jest bezterminowa - stwierdza pudliszkowski pasjonat.

Do tego, aby "odkryć" dla wzroku ludzkiego pałac wystarczyły zapaleńcom dwa weekendy. Przy pomocy pił, siekier i rąk udało się m.in. wykarczować drogę od bramy do samego budynku oraz usunąć "samosiejski" rozsadzające schody wejściowe do pałacu. 

- To jest dopiero mały początek. Zajęliśmy się przodem, a teraz pójdziemy z tyłu - deklaruje Leszek Świerzewski.

W kolejnych wydaniach "Życia Gostynia" przeczytasz wspomnienia osób, które przed laty m.in. mieszkały w pudliszkowskim pałacu.

Jeżeli interesuje Cię historia miejscowości warto wejść na stronę z archiwalnymi zdjęciami krobia.org - TUTAJ.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE