Wielu chętnych do pracy nie ma

Opublikowano:
Autor:

Wielu chętnych do pracy nie ma - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Co tydzień publikujemy w naszej gazecie informację o ofertach pracy, które otrzymujemy z Powiatowego Urzędu Pracy w Gostyniu. W ubiegłym tygodniu PUP poszukiwał 300. (!) osób - pracowników produkcji/operatorów maszyn. Oferta bardzo nas zainteresowała. Nie na co dzień w naszym powiecie, ba nawet w całej Polsce trafiają się takie oferty.

Artykuł opublikowany w numerze 52/1/2014 Życia Gostynia


Praca od zaraz

W urzędzie pracy poinformowano nas, że 4 grudnia wpłynęła oferta pracy z Agencji Pracy Tymczasowej dla 300 osób. - Szukają pracowników do Euro Comfortu. Nie ma dużych wymagań, jeśli chodzi o kwalifikacje. Ważna jest umiejętność samodzielnej pracy, dobra organizacja, dyspozycyjność - informowała nas Monika Wencel, kierownik działu usług rynku pracy. Na pracę mogą więc liczyć osoby, które nie boją się pracy na zmiany i dojazdów autobusami. Oferta skierowana była zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet. Urząd pracy, oprócz ogłoszenia, kontaktował się także z bezrobotnymi, których wzywano na spotkanie kwalifikacyjne, telefoniczne. Urzędnikom zależało na czasie - praca jest od zaraz. W ubiegłym tygodniu w ten sposób wezwano 80 osób. Ponad 20 wyraziło chęć do podjęcia pracy. Otrzymali skierowania do lekarzy na badania. Była część bezrobotnych, którym oferta nie odpowiadała. - Najczęściej pojawiały się tłumaczenia, że kobiety nie będą miały z kim zostawić dzieci, a praca jest czterozmianowa – przyznała Monika Wencel.

Miła pani zadzwoniła

Również do naszej redakcji w środku tygodnia wpłynął list od bezrobotnego, który dotyczył właśnie tej oferty pracy. Mężczyzna oczywiście anonimowo, nie krył rozgoryczenia „nieprawidłowościami w urzędzie pracy”. - W poniedziałek 8 grudnia ok. godz. 13-tej zadzwonił telefon. Pani o bardzo miłym głosie, pracownica Urzędu Pracy w Gostyniu, oznajmiła, że następnego dnia o godz. 12 mam się wstawić na konsultacje z przedstawicielem aktywizacji zawodowej z Leszna. Chciałem spławić miłą panią, bo choć mam czasu aż za wiele, nie uważam żeby taki sposób załatwiania spraw z klientami UP był najwłaściwszy. Jednak owa miła pani o cudownym głosie szybko sprowadziła mnie na ziemię. Oznajmiła, że jeśli się nie wstawię, to pozbawią mnie statusu bezrobotnego na 120 dni. Gdybym szedł w zaparte nigdy nikt by mi nie udowodnił, że rozmawiałem z ową miłą panią o cudownym głosie - skarżył się mężczyzna. Dalej pisał, że oferta pracy okazała się wielką lipą. Jego zdaniem pani z agencji pracy nie miała „zielonego pojęcia o specyfice pracy, zatrudniała nie proponując żadnego konkretnego stanowiska i nie określając charakteru umowy” - Sposób traktowania ludzi przez urzędników to skandal! Czy bezrobotny to podczłowiek, którego można traktować jak śmiecia, który nie może mieć swoich planów i ma leżeć na wycieraczce przed drzwiami UP czekając na pracę, której ten nikomu jeszcze nie dał? Smaczku sprawie dodaje to, że wcześniej wszelkie, nieplanowane powiadomienia i zaproszenia dostawałem z 2-tyg wyprzedzeniem w formie pisemnej - pisał mężczyzna. Interesowało go także, czy PUP, udostępniając swoje pomieszczenia prywatnej agencji, wystawił owej firmie rachunek. O tym, dlaczego urzędnicy wzywali bezrobotnych telefonicznie i czy urząd może udostępniać pomieszczenia agencji pracy, piszemy w ramce.

Nie 300., ale 100.

Oferta złożona przez agencję nie była jednak do końca prawdziwa. Zatrudnienie w Lesznie może uzyskać na razie 100, a nie 300 osób. Firma Euro Comfort z Leszna zamierza zatrudnić właściwie od zaraz ponad 100 osób. Pracę mogą podjąć nie tylko osoby z powiatu gostyńskiego, ale z regionu leszczyńskiego. Euro Comfort zajmuje się produkcją kołder, materacy i poduszek. – Dowozimy pracowników w promieniu około 50 kilometrów i w takim właśnie obszarze poszukujemy chętnych do pracy. Oferujemy pracę na produkcji, potrzebni są ludzie do wykonywania prostych robót związanych z pakowaniem wyrobów, rolowaniem, czy układaniem w kartonach – informuje Agnieszka Trawińska z Euro Comfortu. Firma poszukuje również pracowników wykwalifikowanych, np. szwaczki, tapicerów, osób z uprawnieniami na wózki jezdniowe i doświadczeniem w tym zakresie. Skąd potrzeba zatrudnienia tak dużej ilości osób? - Zwykle koniec roku jest bardziej intensywny, sprzedaż jest większa. Ale oferujemy pracę na dłużej. Każdy, kto się sprawdzi, będzie zaangażowany i będzie chciał pracować, może liczyć na dalsze zatrudnienie. Obecnie chęć do pracy jest podstawowym elementem, który decyduje o zatrudnieniu. Nie jest tak, że teraz potrzebujemy, a potem będziemy zwalniać – podkreśla Agnieszka Trawińska. Najprawdopodobniej firma od nowego roku będzie w dalszym ciągu zatrudniać kolejnych pracowników w związku z dużą ilością zamówień od klientów, być może nawet kolejne 100 osób.

Pracy jest dużo

Jak przyznaje przedstawicielka przedsiębiorstwa, znaleźć pracowników nie jest łatwo. Często nie odpowiadają im warunki pracy: dojazdy, na które trzeba poświęcić około 3 godzin oraz wynagrodzenie. – Dowozimy pracowników autobusami, za co firma płaci ogromne pieniądze. Niektórzy traktują to jednak, jako utrudnienie, kolejne godziny, które muszą spędzić poza domem poza ośmiogodzinnym czasem pracy. Mobilność nie jest domeną Polaków – przyznaje Agnieszka Trawińska. Dojazdy do zakładu są bezpłatne. Kolejny „problem”, to trzyzmianowość. – Ludzie nie chcą pracować na trzy zmiany, a mamy tyle pracy, że czasem wprowadzany jest także system czterobrygadowy – mówi. Na pracę w Euro Comforcie mogą jednak liczyć osoby o niedużych kwalifikacjach, co w naszym rejonie trafia się rzadko.

O zarzutach bezrobotnego rozmawialiśmy z dyrektorem urzędu pracy, Justyną Krzyżostaniak. Wyjaśniła, że urząd pracy ma obowiązek przyjąć ofertę pracy - czy to od pracodawcy, konkretnej firmy, czy też od agencji pracy tymczasowej lub agencji pośrednictwa pracy, która rekrutuje pracowników do firmy. Tak było w przypadku, który opisujemy. Oferta agencji wpłynęła do PUP 4 grudnia. - Ze względu na to, że bardzo pilnie Euro Comfot potrzebował pracowników, już 9 grudnia odbyła się giełda pracy w naszym urzędzie. W związku z tym niemożliwe było wysłanie pisemnych wezwań do bezrobotnych. Stąd też pracownicy PUP zawiadamiali ich telefonicznie, co jest jak najbardziej dopuszczalną formą wedle naszych przepisów – podkreśla Justyna Krzyżostaniak. Prawo dopuszcza różne sposoby kontaktowania się z bezrobotnymi: e-mailowo, pisemnie na wezwanie oraz właśnie przez telefon. – Udostępnianie pomieszczeń urzędu, to również nasz obowiązek podstawowy. Musimy przyjmować oferty pracy i kierować na nie osoby, które spełniałyby wymagania pracodawcy – tłumaczy dyrektor. A w opisanym przypadku wymagania spełniało wielu bezrobotnych. – Ponieważ nie było żadnych wymagań, co do kwalifikacji – zauważa dyrektor. Oferowano pracę przy pakowaniu, zwijaniu i sortowaniu kołder, poduszek. - Więc naprawdę każdy mógłby się ta pracą zajmować. Chodziło tylko o to, aby wybrać osoby mieszkające w miejscowościach, przez które przejeżdża autobus dowożący pracowników do firmy. Na giełdę wezwano 80 osób. Taki sposób prowadzenia naboru bardzo chwali dyrektor PUP. To bardzo dogodna i fajna formą kontaktowania się bezpośrednio bezrobotnego z przyszłym pracodawcą. – Co do tego, że pani z agencji nie umiała określić warunków. Trudno mi powiedzieć, my za to nie odpowiadamy. Przedstawiła tyle, ile mogła. Osoby mogły się zgodzić lub nie na podjęcie tej pracy – zauważa Justyna Krzyżostaniak. Udostępnienie pomieszczeń urzędu na giełdę jest nieodpłatne. – To nasz obowiązek, nie możemy przyjmować opłat – stwierdza dyrektor PUP.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE