Zbigniew Polowczyk: Mogę wam powiedzieć, że na rynku nikt nie spał. Nikt

Zbigniew Polowczyk, przewodniczący Rady Miejskiej w Krobi skarżył się na zamiatarkę, która sprząta gminne ulice. Twierdził, że przez to, że zbyt głośno pracuje, pewnej nocy nie mogli spać mieszkańcy centrum miasta. Zbigniew Polowczyk na sesji rady miejskiej, która odbyła się 29 marca przyznał oficjalnie, że sam nie wyspał się w nocy z 18 na 19 marca. - Na rynku, mogę wam powiedzieć, że nikt nie spał. Nikt - podkreślał. Powód? Za głośno pracowała zamiatarka, która jego zdaniem zbyt wcześnie wyjechała na ulice. Radny uważa też, że nie jest do końca sprawna technicznie. - Bardzo się cieszę, że ruszyła ta akcja sprzątania miasta - zwrócił się radny Polowczyk do burmistrza Krobi. - Pytam się tylko, od której godziny może pracować zamiatarka? - zastanawiał się przewodniczący rady. I poinformował, że 19 marca wystartowała do pracy o godz. 5.00. - A że to urządzenie technologicznie jest jeszcze z poprzedniej epoki, więc mogę wam powiedzieć, że na rynku nikt nie spał - mówił Zbigniew Polowczyk. Przewodniczący rady zauważył, że zamiatarka w mieście nie spełnia wszystkich należytych funkcji, a podczas sprzątania przy chodnikach i w zatoczkach takiego typu, jak przed jego domem, zostają śmieci. - 30 metrów jest pozamiatane, a 5 metrów przy zatoczce nie są odgarnięte śmieci. Kto to posprząta? - pytał Zbigniew Polowczyk. Burmistrz gminy odpowiedział krótko: - Nie rozumiem tylko sformułowania "zamiatarka z innej epoki", bo nie wiem, po pierwsze, o jaką epokę chodziło panu przewodniczącemu? A po drugie: jakie są zamiatarki "z tej epoki"? - dociekał. Więcej w bieżącym numerze "Życia" (AgFa)