Żona i dzieci patrzyli, jak go rozstrzeliwują

Opublikowano:
Autor:

Żona i dzieci patrzyli, jak go rozstrzeliwują - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia

„21 października 1939 roku Helena Gil otrzymała informację, że ma się zgłosić po męża, wziętego kilka dni wcześniej jako zakładnika. Przyjechała do Krobi z Niepartu bryczką z dwoma najstarszymi synami. Opowiadała po latach, że zaskoczyła ją cisza panująca w miasteczku. Potem musieli patrzeć na egzekucję, m.in. jak rozstrzeliwują męża i ojca” - te informacje o okolicznościach rozstrzelania Stanisława Gila pochodzą z relacji Aleksandra Furmanka z Międzyrzecza, siostrzeńca jego żony Heleny, który bywał w Nieparcie u wuja Stanisława i ciotki Heleny przed wojną jako kilku- a potem kilkunastoletni chłopiec. Stanisław Gil był jednym z 15 mieszkańców Krobi i okolic, których Niemcy zamordowali w ramach Operacji Tannenberg. 

Wczoraj minęła 81. rocznica tych wydarzeń oraz podobnych aktów eksterminacji ludności przeprowadzonych przez Niemców w różnych miejscowościach ziemi gostyńskiej. W takich momentach jak ten, gdy nie jesteśmy w stanie w tradycyjny, bardziej uroczysty sposób obchodzić tej wyjątkowej, acz smutnej daty, przypominanie o zbrodni hitlerowskiej i kultywowanie historii jest szczegól ważne.

Od kilkunastu lat czyni to Instytut Pamięci Narodowej prowadząc akcję "„Zapal znicz pamięci”, która poświęcona jest w całości czczeniu pamięci pomordowanych podczas „politycznego oczyszczania gruntu” w pierwszych miesiącach II wojny światowej. Na wydanych kartach graficznych, które można znaleźć na stronie: poznan.ipn.gov.pl, wśród osób, które straciły życie po wkroczeniu armii naszego zachodniego sąsiada do Polski we wrześniu 1939 roku widnieją biogramy także "osób stąd". Jedną z nich jest właśnie wspomniany Stanisław Gil, którego zbrodniczy reżim uznał wtedy za "element szczególnie niebezpieczny" i postanowił zabić. 

"W Nieparcie Stanisław Gil miał opinię świetnego fachowca, był nowoczesnym rolnikiem, człowiekiem niezwykle pracowitym, wymagającym od siebie i od ludzi. Opłacał pracowników bez żadnych zaległości. Specjalizował się w hodowli koni. Przyjaźnił się z dyrektorem „Pudliszek”. Zielony groszek produkowany przez Pudliszki, pochodził między innymi z majątku Niepart. Żona Helena była kobietą, jak na owe czasy, bardzo wykształconą, po szkole muzycznej i z maturą (ukończyła pruskie Gimnazjum w Rawiczu). W majątku Niepart zarządzała hodowlą drobiu (głównie indyki i kury, które były numerowane). W domu były dwie służące i opiekunka do dzieci, pani Lutka".

*Wszystkie informacje o Stanisławie Gilu zawarte w artykule pochodzą ze wspomnień Aleksandra Furmanka.

Więcej czytaj w najbliższym wydaniu "Życia Gostynia".

Źródło: poznan.ipn.gov.pl

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE