W sezonie 2020/2021 Kania Gostyń doznała tylko dwóch porażek. Lider rozgrywek uległ Przemysławowi Poznań i Sokołowi Pniewy. W sobotę Kania miała okazję do rewanżu z Sokołem. Ponownie okazało się, że dla zespołu Grzegorza Wosiaka Sokół jest niezwykle niewygodnym rywalem. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Po zmianie stron na boisku pojawił się Wojciech Kłakulak i po kilku minutach wpisał się na listę strzelców. Goście, którzy jeszcze walczą o pozostanie w piątej lidze, nie mieli nic do stracenia i bardziej zaangażowali się w akcje ofensywne. W 65. minucie Bartosz Werbski doprowadził do remisu. Podział punktów nikogo nie satysfakcjonował stąd do końca pojedynku akcje z jednej strony przenosiły się na drugą. Gole w tym pojedynku już nie padły. Mimo straty punktów Kania Gostyń utrzymała pierwsze miejsce w tabeli, bo swój mecz przegrała Korona Piaski. Przed dwoma ostatnimi spotkaniami Kania Gostyń ma jeden punkt przewagi nad swoim najgroźniejszym rywalem.
Trzy podstawowe ogniwa wypadły na ten mecz. Były obawy jak to sklecić. Dużo było walki. Szczególnie, gdy popadało. Przeciwnik był bardzo dobrze zorganizowany w obronie. Groźny w ataku. Strzeliliśmy bramkę. Cofnęliśmy się za bardzo. Było kilka sytuacji, które zwiastowały, że możemy coś stracić. Tak się stało. Do końca była otwarta gra, bo każdy chciał wygrać - powiedział po meczu trener Kani Gostyń Grzegorz Wosiak.
Kania Gostyń – Sokół Pniewy 1 : 1 (0 : 0)
1 : 0 – Wojciech Kłakulak (53’)
1 : 1 – Bartosz Werbski (65’)
Kania: J. Krzyżostaniak – Maćkowski, D. Krzyżostaniak, Nowaczyk (88’ J. Gendera), Łapawa, Goszczyński (50’ Kłakulak), Kręgielczak, Danielczak, Jędryczka (78’ Humerski), Szkudlarek, Bolewicz (69’ Sz. Olejniczak)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.