- Niby jesteśmy bezpieczni, ale nigdy nie wiadomo, w którą stronę ta lawa pójdzie - tymi słowami Mateusz Ślachetka, mieszkaniec powiatu gostyńskiego opisywał wczorajszą erupcję wulkanu na Islandii.
Mateusz od 8 lat mieszka w miasteczku Grindavik, które znajduje się kilkanaście kilometrów od góry wulkanicznej Fagradalsfjall. Obserwował zjawisko osobiście, nie ukrywa, że był zaniepokojony podobnie, jak inni mieszkancy. W nocy zasypał naszą redakcyjną skrzynkę zdjęciami z erupcji, która rozpoczęła się 19 marca o godz. 21.40 lokalnego czasu.
Leżąca na styku dwóch płyt kontynentalnych Islandia jest aktywnym terenem wulkanicznym. Przed zbliżającym się wybuchem ostrzegali od dłuższego czasu sejsmolodzy obserwujący wzrastającą aktywność sejsmiczną.
Wulkan Fagradalsfjall położony jest ok. 50 km od Rejkiawiku, stolicy Islandii. Jak poinformował Islandzki Urząd Meteorologiczny, wybuch poprzedziły tysiące niewielkich wstrząsów, trwających już od kilku tygodni. Doszło do serii ponad 40 tysięcy trzęsień ziemi.
Erupcja ma miejsce w dolinie Geldingadalur blisko góry wulkanicznej Fagradalsfjall. Jest to erupcja szczelinowa systemu wulkanicznego Krysuvik-Trolladyngja. Do ostatnich erupcji tego systemu wulkanicznego doszło w latach 1151, 1188 i 1340. Jest to więc pierwsza erupcja wulkanu w tym rejonie Islandii od około 681 lat! Z nagrań z helikopterów wynika, że długość wycieku lawy osiągała około 500-600 m, a wysokość fontanny lawy dochodzi do 100 m. Co ciekawe, dokładnie 11 lat temu rozpoczęła się erupcja wulkanu Eyjafjallajökull w Fimmvörðuháls.
Urząd meteorologiczny poinformował, że ze względu na erupcję wulkanu Fagradalsfjall 19 marca wstrzymano wszystkie przyloty i odloty w międzynarodowym porcie lotniczym Keflavik.
Wszystkie główne drogi w okolicy zostały zamknięte, żeby ludzie nie zbliżali do wulkanu. Władze poprosili o śledzenie telewizyjnych komunikatów.
- Wrażenia z samego wybuchu ogólnie niesamowite wiadomo, Islandia piękny kraj polecam do zwiedzania jak najbardziej. (...) Niby jesteśmy bezpieczni, ale nigdy nie wiadomo, w którą stronę ta lawa pójdzie. Nasze miasteczko tu gdzie mieszkam znajduje się jakieś 15 km od centrum wybuchu - napisał pan Mateusz.
Pochodzi ze Strumian, w gm. Borek Wlkp. Na Islandię wyjechał do pracy.
Erupcję wulkanu obserwował z miasteczka Grindavik, w którym mieszka, robiąc zdjęcia. Mieszkańcy nie musieli być ewakuowani. Burmistrz w rozmowie z portalem mbl.is. stwierdził, że miejsce, w którym doszło do szczelinowej erupcji wulkanu, położone jest "w bardzo korzystnym miejscu". Dzięki temu naszemu „korespondentowi” przed godz. 4.00 udało mu się uchwycić jeszcze zorzę polarną.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.