Dokładają, bo ktoś zaniedbał kosztorys?

Opublikowano:
Autor:

Dokładają, bo ktoś zaniedbał kosztorys? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Od jesieni 2017 roku trwa rozbudowa gostyńskiej „jedynki”. Dzięki temu placówka zyska 6 klas lekcyjnych, pokój nauczycielski, sanitariaty i szatnie. Na rozbudowę gmina Gostyń otrzymała ponad 4 mln zł dofinansowania z Unii Europejskiej. Na ostatnim posiedzeniu Rada Miejska w Gostyniu dołożyła 500 000 zł do inwestycji związanej z rozbudową szkoły podstawowej. Dlaczego? Bo w pierwotnym kosztorysie nie zostało ujęte 300 metrów ściany, zabrakło też niektórych elementów dotyczących więźby dachowej.


O dodatkowe środki na inwestycję poprosił burmistrz Gostynia Jerzy Kulak, a radni zgodzili się, przegłosowując autopoprawkę do uchwały, związanej ze zmianą w gminnym budżecie. Podczas omawiania projektu uchwały na posiedzeniu komisji edukacji o powody dokładania po raz kolejny do inwestycji pytał Mateusz Matysiak, przypominając, że już wcześniej z gminnej kasy dokładano do tej inwestycji „na wykonanie prac ziemnych”. Dzięki temu radny dowiedział się, że tym razem pieniądze są potrzebne na zadania, które nie zostały ujęte w pierwotnym kosztorysie - nie było ich tam, więc wykonawca nie wziął ich pod uwagę przy wycenianiu kosztów realizacji inwestycji. - Opłata inspektora nadzoru budowlanego, która nie była brana pod uwagę - początkowo miała być kwalifikowana, ale urząd marszałkowski stwierdził, że nie zwróci nam takiej kwoty, więc potrzeba około 150 000 zł - wyjaśniał naczelnik Konieczny.

Poza tym dyrektor szkoły uznał, że potrzebna jest w szkole aula (świetlica). Ma ona powstać poprzez podzielenie pomieszczeń ścianą przesuwną, która - w razie potrzeby - umożliwi zwiększenie sali. Na to potrzeba ponad 50 000 zł. Oprócz tego w kosztorysie zabrakło niektórych elementów architektury: 300 metrów ściany, pozostałych elementów związanych z budową dachu i niektórymi rozwiązaniami więźby dachowej. - Wydatków nie było w kosztorysie, nie zostały ujęte przez wykonawcę przy składaniu oferty. Musimy teraz zwrócić się do urzędu marszałkowskiego o zakwalifikowanie środków do zwrotu. Czy nam się uda? To jest trudny proces, który będzie wymagał sporo zaangażowania od urzędników - wytłumaczył Mariusz Konieczny.

Projekt zakłada wszystkie rzeczy do zrobienia, tylko niektóre nie są ujęte w kosztorysach, nie zostały rozpisane dokładnie, gdzieniegdzie brakuje niektórych pozycji. - Kosztorysant, który przygotowuje dokumentację, nie przewidział pełnego materiału do wykonania zadania. Kosztorys jest też częścią samego projektu. Takie rzeczy się zdarzają - dodał naczelnik Konieczny.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE