Karolak, Lipowska, Wójcik i Celińska - jak ciężko pracowali w bazylice?

Opublikowano:
Autor:

Karolak, Lipowska, Wójcik i Celińska - jak ciężko pracowali w bazylice? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

- Cieszymy się, że Polska będzie mogła zobaczyć nasz kościół, który jest wciąż mało znany. Nie pierwszy raz bazylika jest pokazywana w telewizji, ale szczególnie ważne jest to w tym świątecznym klimacie, kiedy rodziny będą się gromadzić przy bożonarodzeniowych stołach i przy okazji będą mogły spotkać się także z nami - przez ten koncert - cieszy się ks. Marek Dudek ojciec superior kongregacji oratorium św. Filipa Neri na Świętej Górze.

Koncert pt. „Kolędowo - Stanisława Celińska i goście”, nagrywany dla Telewizji Polskiej, wymyśliła aktorka (autorka części tekstów piosenek). Na realizację nie wyobrażała sobie innego miejsca, jak Sanktuarium Róży Duchownej na Świętej Górze. - Pani Stanisława Celińska obiecała mi, że tutaj jest niepowtarzalny klimat, że to piękne miejsce. Przyjechałem, obejrzałem i przyznałem jej rację. Zgadzam się z nią, jest fantastycznie. Mam nadzieję, że będzie też miła atmosfera podczas nagrania - powiedział reżyser wydarzenia Konrad Smuga. Gwiazda sama zapraszała gości. Wśród nich nie mogło zabraknąć chóru „Zaczarowana Melodia”, działającego przy Szkole Podstawowej nr 5 w Gostyniu. Przyjechały takie gwiazdy jak Tomasz Karolak, Teresa Lipowska i Wojciech Wysocki. 

Ciężkie miejsce

W dniu realizacji koncertu (13.12), w barokowym kościele głośno robi się około godz. 10.00. Bazylika staje otworem dla speców od dźwięku, technicznych i operatorów kamer. Ustawiają scenę, montują oświetlenie, 10 kamer, dekoracje. Na pełnych obrotach pracują ekipy złożone z blisko 100 osób. Polecenia wydają reżyser, a także kompozytor Maciej Muraszko.

- Bez żadnej z tych ekip koncert się nie uda wszyscy są bardzo ważni. Muszą tak pracować, aby artyści mieli jak najlepszy komfort na scenie. Dla nich pracują ekipy dźwięku, światła. Realizacja nie powinna im przeszkadzać. Każda osoba jest bardzo ważna. Ja chcę zrobić transmisję z tego wydarzenia, to nie ma być program - mówi jeszcze przed próbą generalną reżyser. W bazylice panuje chaos, artystyczny bałagan. Na ustawionych po bokach nawy głównej drzewach choinkowych wieszane są lampki, a duże lampy pojawiają się obok - na ogromnych stelażach. Dźwiękowcy uznali, że kościół, a zwłaszcza bazylika z kopułą to „ciężkie miejsce” do nagrywania. - Staje bardzo dużo „małych paczek” i gramy cichutko - zdradzają, zapytani, co robią, aby dobrze wyszło? Rezygnują z podłączania wielkich kolumn głośnikowych, nie ma mowy o nagłośnieniu o dużej mocy.

- Nagłaśnia się to bardzo małymi punktami. Najważniejsze, aby stworzyć klimat i „nie zepsuć wnętrza”. Ktoś, kto je bardzo dawno temu zaprojektował, nie przewidywał, że stąd będą nadawane transmisje telewizyjne i chcemy jak najmniej ingerować. Ale z drugiej strony technologia telewizyjna wymaga, że musimy postawić tutaj troszkę rzeczy. To jest balans między starym, zabytkowym wnętrzem architektonicznym, a nowoczesną technologią - tłumaczy reżyser.

Reżyser zachwycony gostyńskim chórem

Przed południem, 13 grudnia pierwszy raz spotyka się z chórem dziecięcym. Artyści z gostyńskiej „Piątki” towarzyszą ekipie realizującej przy próbach muzycznych. Jest też Wojciech Czemplik z zespołem, którym kieruje kompozytor Muraszko. Słychać saksofon, skrzypce, klawisze. - Realizator wizji sobie notuje, gdzie gra jaki instrument, aby to później pokazać odpowiednio na wizji. Być może podczas nagrania będą jakieś duble, może się tak zdarzyć - mówi Konrad Smuga. Nie martwi się o współpracę z małymi artystami na planie. - Już po pierwszym spotkaniu widzę, że dzieci są grzeczne, zdyscyplinowane, fantastycznie prowadzone. Mają świetnych nauczycieli, są dobrze wychowane - stwierdza reżyser.

Kilka godzin pracy

Wszyscy meldują się w kościele o godz. 12.00. To już próba generalna, z udziałem kamer. - Uwaga! Czy jesteśmy wszyscy gotowi? Światło? Zaczynamy. Trzy, dwa, jeden - woła reżyser. Wejście dzieci, po czym zaczyna śpiewać Stanisława Celińska. Jest ciemno. - Wchodzimy do środka, jest tylko zapalone delikatne światło, tak, jak teraz. Dopiero na trzecią zwrotkę zapalamy wszystkie światła i wchodzą dzieciaki i reszta. Nie zmieniajmy tego - mówi reżyser. Zaznacza, że aktorzy z darami wchodzą przed kamery grupą, nie osobno. Rozbrzmiewa głos pani Stanisławy. W nawie bocznej stoją przygotowane dzieci, wraz z nimi pozostali aktorzy. Każdy coś trzyma w rękach. Nagle słychać trzask. Coś ląduje na kościelnej posadzce. Z koszyka wypadł słoik z miodem. Trzeba zachować zimną krew. Dzieci z chóru idą rześko w stronę bożonarodzeniowej szopki. Tam, w żłobku, składają figurkę Jezuska i dary - w tym ogromne czerwone serce. Wchodzą na swoje miejsce.

- Dobry wieczór państwu. Powitajcie chór „Zaczarowana Melodia” i panią Ewę Kuśnierek - mówi Stanisława Celińska. - Dzieci przed chwilą położyły figurkę Dzieciątka i serduszko, uszyte przez ... - tutaj się dowiem, przez kogo. Ta pani szyje wszystkie fantastyczne stroje dla tych dzieci - dodaje. Reżyser woła, aby zatrzymać nagranie. - Potrzebuję ujęcie szopki, nie dzieci, jak pani Stanisława mówi. To mamy z innej kamery - wydaje polecenie Konrad Smuga.

Próba generalna trwała kilka godzin. Wydarzenie „Kolędowo - Stanisława Celińska i goście” pokazane zostanie w TVP 2, w pierwsze święto Bożego Narodzenia, o godz. 15.15.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE