– Co się tutaj dzieje? Jak to wygląda? Proszę zobaczyć ten plac zabaw. Siatka, jeszcze jeden słupek zniszczone. Płotek przewrócony, wyrwany, gdzieś tam leżą opony. Co to jest? – zwrócił się do naszej redakcji jeden z Czytelników w sprawie terenu rekreacyjnego w okolicy dworca PKP w Krobi.
Udaliśmy się na wspomniane miejsce, aby sprawdzić o co też chodzi interweniującej osobie. Po dojeździe długo nie trzeba było szukać powodów, dla których skontatkowano się z nami. W pierwszej chwili wydało nam się, że musi być tutaj prowadzona jakaś inwestycja, a bałagan pozostawili po sobie robotnicy, którzy wrócą na drugi dzień dokończyć pracę. Bo dojście do placu zabaw wyglądało, jak po przejechaniu „tabunu czołgów”.
– To nie jest droga dojazdowa dla nikogo. A jak dzieci mają tutaj przejść. Czy to jest bezpieczne? Bo dla mnie nie – dodaje rozgoryczony mieszkaniec.
Ponieważ jest to teren gminy swoje zapytania skierowaliśmy to krobskiego magistratu. Pierwsze z nich dotyczyło właśnie tego, czy nie są prowadzone jakieś prace w obrębie placu zabaw, co mogłoby tłumaczyć taki, a nie inny wygląd terenu? Okazało się, że nie.
– Stan techniczny drogi wynika z użytkowania jej przez jednego z mieszkańców gminy, który mówiąc kolokwialnie „rozjechał ją sprzętem ciężkim”. Osoba ta została już zobligowana przez gminę do przywrócenia pierwotnego stanu drogi – wyjaśnia Adam Sarbinowski z Urzędu Miejskiego w Krobi.
Do gminy docierały już wcześniej sygnały dotyczące nieprawidłowego użytkowania tego terenu przez niektórych mieszkańców. Urzędnicy byli także świadomi, co się dzieje dzięki przeprowadzonym we własnym zakresie wizjom lokalnym.
W kwestii uszkodzeń na samym placu zabaw naprawa powinna zostać zrealizowana do końca marca.