Zawsze maturzystom zazdroszczę młodości

Opublikowano:
Autor:

Zawsze maturzystom zazdroszczę młodości - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Biało-czarne stroje, trema przed rozpoczęciem poloneza, dźwięki staropolskiego tańca. Później chwile wzruszenia, kwiaty, podziękowania. A po części oficjalnej bal, który wciąż trwa. Tegoroczni maturzyści ZSO w Gostyniu bawią się na studniówce, w restauracji w Kłodzie.

Tradycją stało się, że bez dostojnego poloneza studniówka nie mogłaby się rozpocząć. Młodzież ZSO w Gostyniu zatańczyła go znakomicie. Ale to nie polonez zrobił piorunujące wrażenie na uczestnikach balu. W tym roku uczniowie maturalnych klas zaskoczyli towarzystwo przedstawieniem, w charakterze musicalu. 

- To była niespodzianka, o niczym nie wiedziałam. Zawsze jest część artystyczna na naszej studniówce. I o tym wiedziałam, ale nie powiedziano mi, jaki to będzie występ. Dowiedziałam się w trakcie imprezy. Jestem bardzo mile zaskoczona - powiedziała Danuta Niedźwiedzińska, dyrektor ZSO w Gostyniu.

W przedstawieniu wzięła udział młodzież maturalna, działająca przez lata w szkolnej Grupie Teatralnej MPF. Wspierali ich inni chętni uczniowie, zaangażowali się też nauczyciele. Było widać, że podczas studniówkowych występów świetnie się bawili. 

Inspiracją były sceny filmowe i musicalowe. Wykorzystano piosenki pt. „Więzienne tango” czy „Kolorowy wiatr” z filmu Pocahontas. A druga część miała być historią maturzysty. Pokazała z jednej strony życie osobiste młodego człowieka, pierwsze miłości, zdobywanie kobiet. A z drugiej - rzeczywistość, związaną z plotkowaniem, z tworzeniem atmosfery licealnej. Wiadomo, że częścią tego są lekcje, szkoła, nauczyciele. Przedstawiając wizerunek maturzysty, młodzież podzieliła się na kujonów i buntowników. Jedni mówili, że są niesamowici, powszechnie lubiani, a drudzy narzekali na zbyt dużą ilość kartkówek i sprawdzianów. Ostatecznie zintegrowali się.  Pomysł na przedstawienie powstał szybko, spontanicznie.

- Stwierdziliśmy, że jeśli jest to studniówka, to musi być coś muzycznego, co poderwie towarzystwo. Ale jednocześnie coś, co będzie pokazywało emocje maturalnej młodzieży, iż życie licealne, a z drugiej strony będzie odtworzeniem tego, co pozostanie w sercach uczniów - wyjaśniła Ewelina Mendyka - wychowawczyni kl. III a, prowadząca Grupę Teatralną. 

Po zmianie strojów - z oficjalnych na wieczorowe, na sali zrobiło się kolorowo. Przyszedł czas na toast. - W imieniu wszystkich nauczycieli, rodziców, życzymy wam szampańskiej zabawy. Za studniówkę 2019! - powiedziała Danuta Niedźwiedzińska, kończąc część oficjalną. Do głosu dopuszczono DJ-a i rozpoczęła się zabawa.

Przyszli abiturienci nie mogą uwierzyć, że szkolne lata upłynęły tak szybko. - Kończymy 18 lat, jesteśmy w trzeciej klasie liceum - przecież dopiero zaczynałyśmy tutaj naukę. Trudno uwierzyć, że to już studniówka. Jest wzruszenie, a jednocześnie dylematy w głowie. Trzeba wybrać dalszy kierunek nauki - powiedziały szczerze Beata i Marysia z kl. III b. Ale dzisiejszej nocy postanowiły nie myśleć o tym, że pozostało tylko sto dni do matury. - Cieszymy się chwilą. Maturą zaczniemy się martwić po powrocie do szkoły, pewnie po fepowiedziały . 

Młodzieży z „ogólniaka” pozostało jeszcze kilka godzin dobrej zabawy i zamierzają to wykorzystać jak najlepiej. 

Jak bal studniówkowy wspominają nauczycielki?
 

Ewelina Mendyka: Pamiętam swoja studniówkę. Jestem absolwentką leszczyńskiego liceum. Zabawa była ogromna. Na sali było 1000 osób. Świetnie się bawiliśmy, a nauczyciele razem z nami. Bardzo pozytywnie wspominam to wydarzenie w swoim życiu.
 

Danuta Niedźwiedzińska
Jestem absolwentką ZSO w Gostyniu, ale zawsze mawiam, że jestem "z rocznika wojennego". Maturę zdawałam w czasie stanu wojennego, w 1982 roku. Wtedy studniówki nie mieliśmy. Jesteśmy jedynym rocznikiem, już po II wojnie światowej, który nie miał takiej imprezy. Zawsze maturzystom „zazdroszczę” młodości. Co roku namawiam, aby brali udział w studniówce, bo jest to jedyna zabawa, którą wspomina się przez całe życie. Wspaniałą rzeczą są zdjęcia, które otrzymuję od wychowanków. I opowiadam, że to cenne pamiątki, bo kiedy będą mieli swoje rodziny, to często dzieci będą pytały, a może komentowały ze śmiechem: „Mamo, jak ty ładnie wyglądałaś? Tato, ile ty miałeś wtedy włosów!”. Zachęcam i mówię, że warto przyjść i dobrze się bawić.
 

Zdjęcia: A. Fajczyk, T. Cyprian

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE