To niecodzienna sytuacja, chociaż - jak się okazuje - zdarza się od czasu do czasu w wioskach. Do gospodarstwa jednego z rolników w gminie Borek, dziś w nocy zawitała krowa. Teraz pan Szymon z Osówca szuka właściciela.
- Obudziłem się w nocy, zaniepokoiło mnie muczenie moich krów w oborze. Kiedy tam wszedłem, zauważyłem, że jakieś zwierzę chodzi luzem. Zacząłem sprawdzać, czy moje krowy się nie pozrywały, nie spuściły. Okazało się, że to jałówka, ale nie moja - opowiada pan Szymon.
Rolnik informuje, że jałówkę mięsną, z kolczykami przygarnął tymczasowo, trzyma ją w swojej oborze.
- Pomyślałem że komuś musiała uciec, zatrzymałem ją i czekam na właściciela - mówi rolnik.
Krowa jest brązowej maści, ma białe plamki. Zwierzę może ważyć mniej więcej 300 kg, jego wartość pan Szymon przewiduje na 2500 zł.
Rolnik z Osówca przypuszcza, że zwierzę mogło uciec podczas wymiany handlowej, jakiej dokonywał właściciel gospodarstwa gdzieś w pobliżu jego wioski. - On albo kupił jałówki, albo krowy sprzedawał i po prostu wtedy mogła uciec. Tak już się przydarzyło w sąsiednim Drogoszewie raz lub dwa - tłumaczy rolnik z Osówca.
Pan Szymon liczy na to, że Czytelnicy portalu gostynska.pl pomogą odnaleźć mu właściciela krowy. Osoby, które wiedziałyby, czyja jest mięsna jałówka, z jakiego gospodarstwa mogła uciec, proszone są o kontakt pod nr tel. 661224556.
Aktualizacja, godz. 13.00
Jak dowiedzieliśmy się od pana Szymona zgłosił się już do niego właściciel jałówki i odebrał zwierzę z gospodarstwa, do którego przywędrowało.