Nie ma już koordynatora

Opublikowano:
Autor:

Nie ma już koordynatora - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Burmistrz Borku Wlkp. Marek Rożek porządkuje sprawy strażaków-ochotników w gminie. Od 1 stycznia 2019 r. zlikwidował stanowisko koordynatora ds. ochrony przeciwpożarowej. Pod kontrolą są też wyjazdy wozów strażackich.

Marek Rożek wyjaśnił, że stanowisko koordynatora zostało zlikwidowane, w związku z faktem, że zarówno jednostka OSP w Karolewie jak i w Borku należą do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.

- To KSRG dysponuje tymi jednostkami i on decyduje kiedy i ile razy wyjadą. A nie burmistrz - jak próbuje się też przedkładać ludziom. Zaś do innych czynności związanych z działalnością, strażacy nie potrzebują koordynatorów. Bo jeśli jest akcja w gminie, związana chociażby z usuwaniem skutków nawałnicy, to burmistrz jest szefem zarządzania kryzysowego i to on za wszystko odpowiada - tłumaczył decyzję Marek Rożek na ostatniej sesji rady miejskiej.

Burmistrz nie widzi sensu, aby wydawać pieniądze na koordynatora - bez względu czy są duże, czy małe (290 zł brutto miesięcznie). - A niektóre gminy - jak się zorientowałem - takich stanowisk w ogóle nie mają. Dlatego od 1 stycznia nikogo na to stanowisko nie powołaliśmy - powiedział Marek Rożek.

Koordynator to dodatkowa funkcja w boreckiej gminie, łącząca działania urzędu, jednostek OSP i państwowej straży. Był zatrudniony na umowę zlecenie. W Borku od wielu lat funkcję tę pełnił Grzegorz Marszałek, komendant miejsko-gminny ochotniczej straży w Borku Wlkp., powoływany przez strażaków. - Burmistrz „ma do tego tyle do gadania, co Żyd w okupację”. Odwołując koordynatora, to tak, jakby zniósł funkcję komendanta miejsko-gminnego ochrony przeciwpożarowej - to w gminie Borek była ta sama osoba - komentuje Grzegorz Marszałek. Chyba nie ma racji. Urzędnicy twierdzą inaczej. Funkcja komendanta miejsko-gminnego OSP pozostaje. Grzegorz Marszałek mimo wszystko ma żal do burmistrza, że nie wspomniał o swoich planach chociażby na spotkaniu noworocznym, podsumowującym działania strażaków w 2018 r. - Toast wznoszony wtedy szampanem, był moim ostatnim - mówi.

O decyzji burmistrza dowiedział się 3 stycznia, przez telefon od Ryszarda Busza. Od nowego roku burmistrz postanowił też zrobić porządek z wozami strażackimi, które w większości są własnością gminy. Chociaż nie wszystkie - niektóre należą do stowarzyszeń. - Ale za paliwo do nich płaci gmina, szkolenia strażaków i ubezpieczenia też opłacane są z budżetu. Wozem strażackim, zgodnie z przepisami dysponuje PSP, i może to robić, kiedy chce - mówił burmistrz Borku. Podkreślił, że ostatnio często docierały do niego głosy mieszkańców, że „gdzieś tam widzą wozy strażackie i nie wiadomo, co tam robią”.

- Żeby uciąć jakikolwiek temat wydałem zarządzenie, aby wszelkie wyjazdy samochodami strażackimi i używanie sprzętu strażackiego - poza akcjami bojowymi i ćwiczeniami strażackimi - zgłaszać do urzędu miejskiego - powiedział Marek Rożek.

Zarazem burmistrz zaznaczył, że będzie to kontrolował inspektor związany z nadzorem nad OSP czyli Ryszard Busz. Każde działanie, wszystko co strażacy mają zamiar zrobić, czy wyjechać: na uroczystość, ćwiczenia, należy telefonicznie zgłosić do Ryszarda Busza, wystarczy też drobne pisemko. Nie wstrzymuję niczyich wyjazdów. To są „opowieści letniej treści, wygłaszane” w różnych okolicznościach - mówił burmistrz.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE