Pracownicy sklepów mieszczących się na gostyńskim deptaku podrzucali do okolicznych "miejskich" koszy odpady, mimo że mieli własne kubły na śmieci. Zostali przyłapani i ukarani.
- Nareszcie - komentują mieszkańcy Gostynia, którzy niejednokrotnie widzieli, jak to wyglądało. - Można to było zauważyć najczęściej w soboty, kiedy zbliżała się godzina 13., czyli czas zamykania sklepów. Wtedy pracownicy sklepów upychali do miejskich koszy różne śmieci. Te mandaty im się należały - opowiada jeden z mieszkańców.
Do gostyńskiej straży miejskiej sprawę zgłosił pracownik Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Gostyniu. Podczas sprzątania deptaku i opróżniania miejskich koszy, na ulicy 1 Maja, znalazł w nich odpady pochodzące z okolicznych sklepów.
- Tam były „wuzetki”, listy przewozowe na dany sklep, paragony. Tego typu śmieci, nie żadne bytowe. Podczas porządków na zakończenie pracy, sprzedawcy wrzucili je do reklamówek. I zamiast wynieść je do kubła, oddalonego o 50 metrów od sklepu, woleli iść 5 metrów do kosza miejskiego i tam wyrzucić - mówi Henryk Wolniewicz, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Gostyniu.
Po otrzymaniu zgłoszenia, strażnicy miejscy podjęli interwencję. Na miejscu ustalili, że właściciele sklepów posiadali pojemniki na odpady, jednak pracownicy po zakończeniu pracy śmieci wyrzucali do okolicznych koszy.
- Tłumaczyli, że im się nie chciało iść tak daleko. To trochę „nygusostwo” i głupota - dodaje zastępca komendanta SM. Pracownicy 3 sklepów naruszali ustawę o Utrzymaniu czystości i porządku na terenie miasta i gminy. W związku z tym zostali ukarani mandatami karnymi kredytowymi.